Wigilia

27 Grudzień 2011

W tym roku Wigilia odbyła się u nas. Zaprosiliśmy do swojego przeciętnej wielkości mieszkania prawie 20 osób i zastanawialiśmy się, jak pomieścimy wszystkich gości. Tuż przed świętami moja babcia i dziadek stwierdzili, że nie mają siły do nas jechać i woleliby spotkać się z nami w ich domu 25 grudnia. Babcia tłumaczyła, że boi się dużego hałasu i zamieszania. Cóż, wiedziałam, że ilość decybeli będzie na pewno znaczna, więc nie namawiałam jej zbyt długo. Dzień przed Wigilią zadzwonił Bartek. Alinka, jego młodsza córeczka, zachorowała na ospę...

I tak z 20 osób zrobiło się 13 :-(

Szkoda, bo uwielbiam ten czas spędzać w gronie bliskich, ale... na ospę nic nie poradzę.

Mimo mniejszej liczby gości i tak było głośno. A gdy po kolacji i rozdaniu prezentów zaczęliśmy wspólnie śpiewać kolędy, pomyślałam sobie, że tak właśnie wygląda szczęście.  

Wigilia

Weekend w Zakopcu

21 Grudzień 2011

W zeszłym roku, dokładnie tydzień przed świętami z moją przyjaciółką Alą wpadłam na szalony pomysł. Miałam dość nerwowego biegania po sklepach, czułam się też zmęczona wielogodzinną opieką nad malutką wówczas Jagodą. Marzyłam o dwóch dniach odpoczynku. Oglądając w telewizji zdjęcia z Zakopanego, z zasypanym Giewontem w tle pomyślałam sobie, że cudownie byłoby znaleźć się tam choć na chwilę. Powiedziałam o tym Maćkowi, który wbrew moim oczekiwaniom stwierdził, że to bardzo dobry pomysł. „ Szaleniec „- pomyślałam- „ Chce zupełnie dobrowolnie zostać sam z dwójka dzieci?”, ale w głębi duszy cholernie się ucieszyłam :-)

Ponieważ wyjazd był lepszy niż myślałam, wiedziałam , że w tym roku zrobię wszystko by go powtórzyć.

Udało się!!! Tym razem towarzyszyły nam jeszcze dwie dziewczyny: Marta i Maria. Gdy w piątek jechałyśmy Zakopianką lał deszcz, a ja obiecałam im prawdziwą zimową aurę... W nocy zaczął sypać śnieg, który padał przez całą sobotę, a w niedzielę wyszło piękne słońce :-) Chyba mam chody u kogoś na górze :-)

domowy chleb

12 Grudzień 2011

Mam swoją ulubioną piekarnię , w której kupuję wiejski chleb na zakwasie i paszteciki z zieloną soczewicą. Jednak nic nie smakuje tak, jak bochenek ciepłego, upieczonego w domu pieczywa. Maciek zazwyczaj wstaje dużo wcześniej ode mnie. Najczęściej po to , żeby w spokoju poćwiczyć, ale czasami... zagniata ciasto i robi na śniadanie chrupiące bułeczki lub razowy chleb. Uwielbiam ten moment, gdy budzi mnie intensywny zapach wypiekanego pieczywa. Najpiękniejszy zapach prawdziwego domu.

Baby led weaning

11 Grudzień 2011

Jagoda od pewnego czasu nie chce być karmiona, co z jednej strony jest bardzo wygodne, bo co najmniej przez 20 minut z namaszczeniem oddaje się samodzielnej konsumpcji :-), ale z drugiej strony, robi przy tym straszny bałagan.... A jeszcze rok temu śmiałam się z metody „ Baby led weaning”...

Przed śniadaniem nałożyła grubą, turkusową czapkę Karoliny, stanęła na krześle i zaczęła robić sobie kanapkę z pastą z zielonego grochu. Podczas jedzenia mruczała zadowolona, ale, przy próbie zdjęcia ciepłej czapki z głowy, zareagowała donośnym i stanowczym : „ Nieeeeeeee”

Śniadanie

10 Grudzień 2011

Nie zawsze jest na to czas, ale super jest rozpocząć dzień szklanką świeżo wyciskanego soku pomarańczowego. Daje niesamowitego kopa i rewelacyjnie smakuje, ale ma jedną wadę. Zawsze jest go za mało... Po soku powinniśmy odczekać ok. 30 minut i dopiero zjeść śniadanie. Duże, sycące, w okresie jesienno-zimowym najlepiej ciepłe.

Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia , więc warto poświęcić mu trochę czasu.

Ciasto ze Sieny

07 Grudzień 2011

Przepisów na ciasto ze Sieny widziałam co najmniej kilka. Obowiązkowym składnikiem zawsze są orzechy i kakao. Gdy Maciek przygotował je po raz pierwszy, dodał trochę jasnych rodzynek, suszonych moreli, skórkę pomarańczową, miód i roztopioną, gorzką czekoladę. Następnym razem dorzuciłam więcej suszonych owoców i według mnie ciasto było jeszcze lepsze. W kwestii proporcji dodawanych bakalii każdy ma tutaj wolną rękę. Uwielbiam takie przepisy! Ciasto najlepiej smakuje kilka dni po upieczeniu ( u nas nigdy to się jeszcze nie udało:-) Dlatego przygotuję je tydzień przed świętami. Może, jeśli je dobrze schowam, dotrwa do Wigilii...